Piątek godzina 4 rano.
Kolejny dzień nastał. Obudził mnie jak zwykle budzik. Wstałam ospałą i przetarłam oczy, by znaleźć budzik, który stał na szafce. Usiadłam na łóżku i się rozciągnęłam. Dziś ostatni dzień pracy, oczywiście, jeżeli szef nie każe mi przyjść w weekend. Włączyłam w budziku radio i pogłośniłam muzykę na fulla.
Leciała muzyka Jason Derulo- Savage Love. Jej rytm podbił mnie do życia. Kochałam słuchać i śpiewać. Gdy wstałam z łóżka od razu moje biodra, zaczęły chodzić w rytm muzyki. Gdy ścieliłam łóżko, nucąc piosenkę. Podeszłam do szafy i przejrzałam ciuchy. Wybrałam najwygodniejszy zestaw, jaki miałam.
Był najluźniejszy. Poszłam roztańczonym krokiem pod prysznic. Umyłam się i przebrałam w ciuchy. Piżamę poskładałam i położyłam na pralce. Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie tosty z serem i szynką do tego kawa. Również przyszykowałam sobie kanapki do pracy i wpakowałam je do plecaka. Po zjedzeniu śniadanie wróciłam się do łazienki i umyłam zęby. Gdy wyszłam z łazienki, leciały już wiadomości w radiu. Wyłączyłam radio. Nie lubiłam wiadomości, mimo iż słuchałam codziennie. Spakowałam do plecaka czysty strój kawiarni. Schowałam portfel i telefon. Wyszłam, zamykając drzwi.
Godzina 5:30.
Ruszyłam w stronę przystanka tramwaju. Gdy już dotarłam, czekałam chwile, kiedy przyjedzie. Gdy już przyjechał, wsiadłam, skasowałam bilet miesięczny. Jechałam przez pół miasta, by wysiąść na swoim
przystanku. Wybiła godzina 6:00. Ruszyłam w stronę kawiarni, gdy dotarłam była już 6:30. Przebrałam się i przywitałam ze współpracownicami. Zaczęliśmy przygotowywać lokal na otwarcie. Gdy wybiła godzina 7:00, otworzyliśmy kawiarnie. Ludzie zaczęli schodzić się na poranną kawę.
Na szczęście nie było szefa dziś w pracy, ale jak to się mówi, nie chwal dnia przed zachodem słońca.
Ja robiłam kawę a koleżanka herbatę w kubkach jednorazowych. Szybko schodziło sprzedawanie, każdy się spieszył do pracy. Z uśmiechem podałam ostatnią kawę. Końcu była 9:00, czyli czas luźny. O tej godzinie już rzadko kto wchodził do kawiarni. Zaczepiła mnie moja znajoma, z którą pracowałam. Miała na imię Lena, bardzo wesoła z niej dziewczyna, ale nie znałam ją zbyt. Nie lubiła spotykać się z koleżankami z pracy, ale ważne, że przy szefie trzymaliśmy się razem.
- Wyspana ? - zapytała.
No tak wczoraj szef kazał mi siedzieć do późna i posprzątać kawiarnię całą.
- Nie do końca, ale wiesz, mogło być gorzej. - uśmiechnęłam się.
Nagle do kawiarni wszedł on, nasz znienawidzony szef, którego się baliśmy. Był byłym sędzią i miał wiele znajomości. Były pogłoski, że ktoś posądził go o molestowanie, ale umorzono, a on dostał od tamtej osoby odszkodowanie i to nie małe..
Wyskoki brunet o zielonkawych oczach. Mierzył 185, jeżeli dobrze by wyliczyć. Był bardzo bogaty i wpływowy, a kawiarnie prowadził dla siebie. Wszyscy byli pracownicy milczą, bo nie chcą mieć problemów. Dlatego mówią, że był dobrym i miłym szefem. Gdy mu jeden z pracowników się postawił, został zwolniony dyscyplinarnie i później, gdy szukał pracy, nie mógł znaleźć, bo szef nagadał o nim samych kłamstw. Kto to mu udowodni, że to kłamstwa? Przecież został dyscyplinarnie, wyrzucony wiec za coś musiał.
Podszedł do lady i poprosił moją koleżankę do siebie do gabinetu. Wiedziałam, że teraz ona będzie zostawać po godzinach. Jednak nigdy nie wiadomo co wymyśli upokarzającego.
Godzina 17:30
Zamykamy o tej godzinie kawiarnie, by do 18 wyrobić się z uprzątnięciem wszystkiego. Kucnęłam, by przyszykować wodę z płynem do podług. Podeszła do mnie Lena.
- Zostaw ja, ja dziś posprzątam. - odparła.
Wiedziałam, że wszystko jest ciężko samemu posprzątać i zajmie jej to 2 godziny.
- Pomogę ci, razem będzie szybciej. - odparłam.
Szef wyszedł w tym momencie z biura i przechodząc koło barku spojrzał srogo na Lene i wyszedł.
- Nie.. Nie trzeba. - odparła drżącym głosem
Wstałam z kolan i spojrzałam na nią. Miała takie same wystraszone oczy jak ja wczoraj. Złapałam ją za rękę.
- Poszedł wiec, nie będzie Cię pilnować, zrobimy to razem, będzie szybko.
- Nie.. Tu są kamery, będzie widział wszystko.
No tak zapomniałam o kamerach, które są 24/7 włączone. Zawsze je przegląda więc nawet gdybym je wyłączyła to, by widział, że się nic nie nagrało i zwaliłby na nią. Miałaby wielkie kłopoty.
- No dobrze trzymaj się. - pocałowałam ja w policzek i poszłam się przebrać. Gdy już się przebrałam, wyszłam z kawiarni i pomachałam jeszcze przez szybę do Leny. Ruszyłam w stronę schroniska. Od 18:00 do około 20:00 siedziałam z psiakami i czyściłam im klatki oraz je wyprowadzałam. Ostatnią rzeczą była nakarmienie i napojenie ich, gdy to już zrobiłam, ruszyłam na przestanek tramwajowy.
Założyłam słuchawki i słuchając muzyki, szłam roztańczonym krokiem, patrząc w ziemie. Gdy słuchałam muzyki, nie zwracałam na nic uwagi. Nagle na kogoś wpadłam.
Ktos ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz