Dane | Retrys Calaney
Pseudonim | Ursus
Płeć i orientacja | Mężczyzna — heteroseksualny
Wiek | 45 lat
Praca | Barman w kasynie, głównym priorytetem jednak są zlecenia gangu
Klub | South Side Serpent — Prospekt
Osobowość | Calaney jest przykładem człowieka, który ponad wszystko ukochał sobie stoicyzm. Uważa, że każdy mężczyzna powinien być opanowany i spokojny, ale jednocześnie nie dawać sobie dmuchać w kaszę. Oszczędność w mowie i gestach sprawia, szczególnie przy pierwszym spotkaniu, że ludzi odbierają go jako sztywniaka i gbura, w czym nie pomaga jego dość oschły i ochrypły głos. Wbrew pozorom jest dość towarzyski i sympatyczny, chociaż najpierw musi się przekonać do nowej osoby w otoczeniu. Nie jest to jednak szczególnie łatwe, na skutek przejść bardzo ciężko mu się otworzyć i jedyną osobą, której do tej pory się to udało, jest Michelle i Valerian, oraz częściowo jego znajoma z pracy — Alice. Nawet ufając już komuś, wciąż trudno otworzyć mu się na tyle, by mówić o swojej przeszłości, zwłaszcza o tematach dotykających jego poprzedniego gangu, a co za tym idzie tatuażu z napisem „Vilis”. W dużej mierze wynika to również z faktu, że najzwyczajniej w świecie nie chce obciążać najbliższych swoimi problemami. Jego sposobem na wszystko jest grobowe milczenie, całkowicie odcinając się od świata i zajmując sobie ręce grzebaniem przy motocyklu lub innymi pracami garażowymi. Podczas pracy psychicznie odpoczywa, lubi coś robić, mając wyraźny problem z wysiedzeniem na miejscu przez dłuższy czas. Nosi w sobie pewną traumę, która sprawia, że wydaje mu się po dłuższym siedzeniu, że okropnie rwą go nogi, co w następstwie zmusza go do wstania i rozchodzenia. Za nic w świecie jednak nie chce dopuścić do siebie choćby luźnej sugestii co do przyczyn takiego zachowania, które tłumaczy sobie nałogiem i zwykłą potrzebą wyjścia na papierosa. Przeżycia z wcześniejszego gangu wpoiły mu jeszcze kilka mniej lub bardziej widocznych dziwactw, których nie zawsze, a raczej przeważnie nie zauważa. Przełożyły się jednak częściowo na jego związek. Zależy mu bardzo na partnerce, dla której jest gotów praktycznie na wszystko. Nie zawsze okazuje to wprost, ale zdążył się do niej bardzo przywiązać. Odczuwa bardzo silną potrzebę chronienia i opiekowania się nią, co jednak również objawia się w bardziej pragmatycznych rzeczach. Daleko mu do ideału, ale się stara. Nie wtrąca się szczególnie w osobiste sprawy Michelle, chociaż, gdy tylko dostrzeże u niej chęć wygadania się, bardzo chętnie wysłuchuje. Nieco gorzej wychodzi mu dawanie rad, które bardzo często są tymi z rodzaju „Ja w tej sytuacji…”, przez co raczej po prostu służy cierpliwym uchem i silnym ramieniem. Zgoła inaczej sprawy mają się w stosunku do młodego przyjaciele Retrysa, wobec którego tej jest miejscami naprawdę szorstki i czasem ironiczny. Wiele zachowań Valeriana go drażni, ale nie zmienia to faktu, że na swój pokrętny sposób odnaleźli wspólny język. Gdy zachodzi taka potrzeba, jest w stanie wstań w środku nocy lub wyjść z pracy, by wyciągnąć go z bagna, w jakie się wpakował, nie oczekując od niego niczego w zamian, prócz nieco więcej zdrowego rozsądku. Ze względu na swoje dość wątpliwe w niektórych kwestiach poglądy zdarza mu się miejscami pouczać chłopaka, jak powinien się zachowywać jako mężczyzna, choć jego słowa kompletnie kłócą się z charakterem Valeriana. Jest jednak kilka kwestii mogących wytrącić stoika z równowagi, a chociaż często z zewnątrz Calaney wydaje się niewzruszony, to w środku przeżywa prawdziwą burzę tłumionych nieustannie emocji, co czasem doprowadza do ulotnienia się ich w konkretnych sytuacjach. W przodujących wywoływaczach negatywnych emocji u mężczyzny jest oczywiście jakiekolwiek zagrożenie rodziny. Nigdy nie był i nie jest fanem przemocowego rozwiązywania problemów, ale w momencie, gdy coś może stać się ludziom, na których mu zależy, nie bierze jeńców. Potrafi jednak oddzielić prawdziwe zagrożenie od zwykłych wybryków, które kończąc się zwykłym postraszeniem i odesłaniem najczęściej głupiej młodzieży z pełnymi portkami. Kolejną rzeczą, jakiej nie jest w stanie znieść to bezpodstawna przemoc, nieważne jakiego typu, tak wobec ludzi, jak i zwierząt, które dopuszcza jedynie w obronie własnej. Nie lubi mieszać się do cudzego życia ani maczać palce w nie swoich sprawach, ale wyraźnie widząc coś takiego, po prostu musi jakoś zareagować. Okazując, jego zdaniem niepotrzebnie, emocje, nawet jeśli są one słuszne i dobre, to często później odczuwa swego rodzajni niesmak i dyskomfort powstałym w ten sposób deficytem ich, które są głównym motorem napędowym jego działań. Chęć częściowego rozładowania ich popycha Ursusa do robienia różnych pożytecznych rzeczy, wciąż jednak pozostając w otoczce stoickiego spokoju, odnajdując przy tym upragnioną równowagę. Po jednak gwałtownym rozładowaniu przez jakiś czas staje się apatyczny, nie mając chęci ani motywacji do zrobienia czegokolwiek. Zbliżenia działają na niego bardzo podobnie. Spokojny i zrelaksowany ma ochotę jedynie na nieco relaksu, ten stan jednak trwa znacznie krócej, a jego następstwem jest ogromny zastrzyk energii.
Aparycja | Z wyglądu Retrys nie przyciąga zbytnio uwagi, zwłaszcza ze względu na wieki. Wszelkie trudy życia odznaczyły się na jego twarzy w postaci kilku głębokich zmarszczek, które jednak w większości znikają pod gęstą brodą, której nigdy nie goli, a jedynie przycina. Nie jest w stanie zakryć jedynie zmarszczek na czole, które odznaczają się, szczególnie gdy nie mogąc się powstrzymać, pełen sceptycyzmu unosi brew. Zaczął siwieć już w wieku trzydziestu siedmiu lat, ciekawym zbiegiem okoliczności, gdy poznał Aksę. Równie niezwykłym zrządzeniem losu włosy i broda nie zbielały mu całkowicie do chwili obecnej. Wielkim wewnętrznym dla niego spokojem jest także fakt, że nie wyłysiał, co byłoby dla niego sporym ciosem. Calaney nie jest osobą przesadnie dbającą o wygląd, a rzeczą, na jakiej najbardziej zależy mu w tej materii to broda, ale uważa, że łysy wyglądałby idiotycznie i po prostu okropnie staro. Niewielki grymas jest w stanie całkowicie zmienić wyraz jego twarzy, przez co stara się nie okazywać zbytnio emocji. Z reguły zachowuje pełen spokój, co jest oczywiście kwestią względną, wiele osób odbiera jego spokój, jako przejaw niechęci, czy nawet wrogości. Raczej więc nikt nie zadaje sobie trudu z próbą nawiązania z nim kontaktu, co na marginesie wcale mu nie przeszkadza. Błękitno-szare oczy często gubią swoją prawdziwą barwę pod wpływem zmiany światła czy wiecznie przymrużone oczy, zdając się wtedy piwne, łypiąc spod równie często ściągniętych potężnych brwi. Rzadko kiedy się uśmiecha, rzadko też ów uśmiech wygląda na szczery. Stara się ograniczyć to do absolutnego minimum w towarzystwie. Czasem jedynie wyrwie mu się przelotny pół gębowy uśmieszek pełen politowania, dla kolejnego żałosnego jego zdaniem zjawiska. Mimo swojego przeciętnego wyglądu Retrys przyciąga uwagę, zwłaszcza ze względu na swoje gabaryty. Jest wysokim, bo mierzącym dobre 187 cm wzrostu postawnym mężczyznom. Wieki zrobił swoje, przez co mięśnie nie odznaczają się na nim już tak wyraźnie. W żaden sposób nie ujmuje tu to, czasem nawet działa to na jego korzyść. Szerokie ramiona sprawiają jedynie, że w połączeniu z ukrytymi pod skórą mięśniami, jego postura nabiera butności, co nierzadko napawa respektem w połączeniu z latami doświadczenia. Od czasu do czasu nie gardzi wyjściami na siłownię. Ursus nie ma szczególnie sprecyzowanej garderoby, przede wszystkim liczy się dla niego wygoda i mobilność. Szczególnie upodobał sobie jednak dżinsy, które to nosi praktycznie bez przerwy w połączeniu ze zwykłymi koszulkami i skórzanymi kamizelkami. Nie pogardzi również zwykłą flanelową koszulą, w których często majsterkuje. Nie przeszkadza mu wyjście na miasto w przetartych czy miejscami dziurawych ubraniach, na pewno jednak ubrania będą czyste, stara się jednak, by mimo wszystko były też całe, bez uszczerbku. Ze względu na pracę jednak zmuszony jest do chodzenia w jasnych koszulach i ciemnych spodniach i kamizelkach garniturowych i nielubianych ponad wszystko oxfordach. Nigdy nie ukrywał, że nie cierpi sztywnych, przesadnie eleganckich strojów, siłą rzeczy jest w stanie zacisnąć zęby i przecierpieć tę katuszę.
Historia sprzed dołączenia do klubu | Pierwsze lata życia Retrysa, czy raczej wówczas Stephena Corleone, zdawały się typową dziecięcą sielanką. Razem z rodzicami mieszkał w małej miejscowości w gminie Torgiano we Włoszech. Wychowywał się tam, we włoskim duchu kulturowym ucząc języków ojczystych obojga rodziców. Gdy ten miał jednak zaledwie sześć lat, z nieznanych mu przyczyn rodzice Retrysa rozwiedli się, a on sam wraz z matką zamieszkali w stanach. Wynajmując niewielkie mieszkanie w Arizońskim Phoenix, zaczął uczęszczać do szkoły. Matka wróciła do panieńskiego nazwiska, zmieniając je również synowi, by to nie przypominał jej o nieudanym małżeństwie. Jako dziecko niewiele pamiętał ze swojego życia we Włoszech, przez co nie mógł nawet mieć matce za złe, że wróciła do ojczyzny, skazując go na takie, a nie inne życie. Wbrew pozorom pomimo środowiska, w jakim się obracał, Calaney miał tylko ją i przez większość życia mieli z sobą bardzo dobry kontakt. To ona go wychowała, wpoiła wiele zasad i wartości, którymi posługuje się dotąd. Zawdzięcza jej praktycznie wszystko i długo nie mógł znieść, jak wiele poświęcała, by zapewnić mu i sobie spokojne życie. W wieku dwunastu lat postanowił coś z tym zrobić. Razem z kilkoma swoimi kolegami zaczęli kraść, by pomóc swoim niezamożnym rodziną, przez co stali się zmorą tamtejszej policji. Chłopcy byli jednak zawsze na tyle sprytni, że nigdy niczego im nie udowodniono, chociaż wszyscy w koło doskonale zdawali sobie sprawę, że większość kradzieży i wymuszeń na rówieśnikach to właśnie ich sprawka. Sześć lat później zmarła jego matka, ciężko to przeżył, długo obwiniając się o jej śmierć. Uświadomił sobie, że wcale nie pomagał jej kradzieżami i znoszeniem do domu lewych pieniędzy, a jedynie przyczyniał zmartwień, które odbijały się na jej zdrowiu. Kolegom w końcu udało się namówić go, by „wziął się w garść”, co odebrał dosłownie, zaczynając od zerwania z nimi kontaktu. Po skończeniu szkoły udało mu się znaleźć prawdę w warsztacie, który przymknął oko na jego kartotekę. Pracował tam aż do trzydziestego siódmego roku życia, kiedy to nie był już dłużej w stanie znosić ciągłego wyzysku i braku szacunku ze strony szefa-dupka. Wściekły rzucił pracę, starając się znaleźć coś nowego. Nikt inne jednak był chętny do zatrudnienia kogoś takiego jak on. Właśnie wtedy na jego drodze stanęła niejaka Aksa, młoda, bo zaledwie dwudziestojednoletnia kobieta. Ta szybko odkryła drzemiący w nim potencjał i wciągnęła go do swojego małego lokalnego gangu. Retrys bardzo szybko odnalazł się w strukturach gangu, na nowo odkrywając, jak bardzo brakowało mu tego młodzieńczego zastrzyku adrenaliny. Nie był jednak głupi, starał się wszystko analizować, wybierać najlepsze opcje i studzić zapał porywczej Aksy. Gang rósł w siłę, a Calaney coraz bardziej awansował, aż w końcu stał się prawą ręką kobiety i jej najlepszym przyjacielem. Nic jednak nie może tylko rosnąć, krzywa zawsze kiedyś spadnie. Po pięciu latach w szeregach gangu podczas jednej z akcji doszło małego wypadku, na którego skutek większość gangu została zniszczona, Aksa zginęła, a Retrys, jako jeden z nielicznych zdołał się uratować i zniknąć. Losowym wyborem przeniósł się do Californi, gdzie postanowił rozpocząć nowe życie. Przez dwa lata nie udawało mu się znaleźć niczego konkretnego, znów ze względu na jego przeszłość i konflikt z prawem. Łapał się każdej dorywczej pracy, klepiąc biedę z dzieciństwa. Dopiero później udało mu się znaleźć pracę za barem w kasynie. Zdziwiła go bezproblemowość, z jaką przyjęli fakt, że był karany, choć jeszcze większe zdziwienie wywarł na nim fakt, że podpisując umowę, musiał również złożyć podpis na oświadczeniu o „amnezji”, na mocy którego wszystko, co usłyszał i zobaczył na terenie kasyna, miało popaść w zapomnienie i nigdy nie opuścić murów budynku. Zaciekawiony zaczął badać sprawę, aż w końcu udało mu się odkryć, że w piwnicy kasyna stacjonuje gang South Side Serpent. Znów poczuł przyjemny zastrzyk adrenaliny i po długim namyśle, w końcu postanowił się do niego zgłosić.
Przyjaciele |
- Valerian Banter — przyjaciel
Partnerka | Michelle Hobart
Pojazd | Czarny Suzuki Intruder
Zwierzak | Vici
Ciekawostki |
- Nienawidzi kotów;
- Jest oburęczny;
- Świetnie spawie spawarkami MIG/MAG;
- Nie lubi sztuki (poezja, obrazy, rzeźby);
- Ma uczulenie na czekoladę, przez co unika też innych słodyczy, jest w stanie pokusić się jedynie na landrynki;
- Raz na jakiś czas łapie ogromną wenę, by rzucić palenie, bez opamiętania pochłania wtedy landrynki, spotkać go też można z lizakiem w ustach, w zastępstwie czego później długo chodzi z samym patyczkiem;
- Ma mocną głową, nawet pod wpływem zachowuje powagę, przez co często otoczenie nadal ma go za w pełni trzeźwego, poznać jego upojenie można dopiero po ilości futryn w jakie wpada i nieodparta chęć wysłuchania pewnej bardzo lubianej przez niego piosenki, jeśli ta potrzeba niedostaje spełniona zaczyna robić się pasywno-agresywny;
- Śpiewa okropnie, śpiewane przez niego utwory, brzmieniem przypominają raczej przerzucanie żwiru;
- Jest specjalistą w pędzeniu samogonów, wino i bimber nie mają przed nim tajemnic;
- Lubi też raz na jakiś czas napić się whisky z lodem;
- Posiada trzeci stopień mistrzowski w karate;
- Pali tylko Sobranie black russian, na które schodzi duża część jego wypłaty;
- Jest w połowie Włochem (ojciec) i połowie Amerykaninem (matka)
Autor | koloniakarnablogger@gmail.com
Towarzysz
Imię | Vinci
Płeć | Samiec
Rasa | Bullterrier
Opis | Vinci został zabrany przez swojego pana z ulicy, gdzie został porzucony przez poprzedniego właściciela. Był słaby i wychudzony, znacznie odstający od idealnego przedstawiciela tej rasy. Retrysowi zrobił się szkoda malca i postanowił go przygarnąć. Początkowo trzymany tylko w mieszkaniu i od razu poddany przez mężczyznę surowej tresurze szczeniak szybko dowiedział się, kto jest samcem alfa w tym duecie. Jeszcze szybciej właściciel poznał jak inteligentny jest to szczeniak, chociaż bardzo młody i niedoświadczony. Bardzo szybko oboje odnaleźli wspólny język i chociaż Vinci chowany jest surowo, to nigdy nie doznał krzywdy, wyczuwalna jest również niewypowiedziana silną więź między nim, a panem, który wbrew pozorom bardzo kocha swojego podopiecznego. Szczeniak jest wesołym i energicznym biszkoptowo-białym łobuzem z podpalanym pyszczkiem i czarną plamką na nosku. Uwielbia się bawić i uczyć nowych komend. Ma wyjątkowo silny charakter nad którym zapanować umie jedynie Retrys, wszystkich innych Vinci rozstawia po kontach. To mały diabełek w słodkim opakowaniu. Słucha jedynie swojego pana i jada tylko z jego ręki. Podchodzi z rezerwą do obcych, czasem nawet się ich bojąc, z reguły jednak atakuje wszystkich na około młodzieńczym piskliwym szczekiem, który bardziej rozczula niż straszy. Jedyną osobą prócz Calaneya, którą bardzo szybko zaakceptować w swoim otoczeniu jest Michelle i jej pupil, którego za wszelką cenę stara się zdominować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz